niedziela, 20 października 2013

Zrozumieć szefa

Stosowanie systemu motywacyjnego w formie kar i nagród  przy zarządzaniu personelem ma swoich gorących zwolenników jak i - coraz częściej  - przeciwników. Wiele firm i korporacji działających na polskim rynku odchodzi od tej doktryny na rzecz rozbudzania wśród pracowników ich własnej motywacji wewnętrznej są to m/innymi :
·         Andersen Business Consulting
·         Grupa ITI
·         Philip Morris Polska
·         IBM Polska
·         Polska Akcja Humanitarna
·         A. Blikle  


Szef tej ostatniej prof. Andrzej Blikle mówi wprost: „Okazuje się też, że kary i nagrody to w gruncie rzeczy ten sam mechanizm, bowiem utrata nagrody jest postrzegana jako kara, a uniknięcie kary jako nagroda. Według niego stosowanie „kija i marchewki” zmienia, co prawda zachowanie w oczekiwanym kierunku, ale jednocześnie kształtuje postawę powodującą, że po ich usunięciu powracamy do niewłaściwych zachowań z jeszcze większą siłą.
Póki co cała budżetówka, a w tym i samorządy, tkwią twardo w odwiecznie przyjętym systemie kija i marchewki przy zarządzaniu kadrami. Chociaż niezbyt nowoczesne, ale jest to w większości przypadków sprawdzające się narzędzie motywacyjne.  
Między innymi taki system funkcjonuje w oświacie Gminy Międzyrzec Podlaski. Jest on zapewne określony regulaminem przyznawania nagród dla nauczycieli. Z reguły taki fundusz nagrodowy tworzy się w wysokości 1% osobowego funduszu płac nauczycieli, z czego większa część (ok. 75%) pozostaje w dyspozycji dyrektora, natomiast pozostałe środki idą na nagrody organu prowadzącego (w naszym przypadku - wójta). Regulamin, tak jak wszędzie, kieruje się zapewne osiągnięciami dydaktycznymi, wychowawczymi, organizacyjnymi itp. Określa też on minimalny okres pracy nauczyciela w danej szkole  lub gminie.
Dzień Edukacji Narodowej - znany bardziej jako Dzień Nauczyciela - jest czasem oczekiwania pedagogów na decyzje, kto w tym roku i w jakiej formie zostanie doceniony przez przełożonego. Kto tym razem dostanie marchewkę – kasę, a kto kij – czyli nic nie dostanie.
Jakkolwiek ten system może być niedoskonały, to przy uczciwym i obiektywnym podejściu szefa, większość nauczycieli i dyrektorów szkół po uroczystościach z okazji wypadającego 14 października święta wychodzi, jeśli nie zadowolona to pogodzona z decyzją przełożonych. U nas w gminie jednak, kolejny rok, uroczystą galę opuszcza spora grupa zbulwersowanych nauczycieli. Zniesmaczeni pozostają kluczem według którego wójt Mirosław Kapłan przyznaje swoją pulę nagród. Twierdzą, że rażąco lekceważone są postanowienia regulaminu, preferuje się osoby, których zasługi są wątpliwe, nie docenia tych, którzy w powszechnym odczuciu wykazali się szczególnymi osiągnięciami lub byli obarczeni obowiązkami wykraczającymi poza przypisany im zakres.
Być może były jakieś okoliczności uzasadniające wyróżnienie dyrektora, który pozornie nie mieści się w przyjętym systemie. Znając jednak życie, wójt ukryje te argumenty za ustawą o ochronie danych osobowych i pozostanie to jego słodka tajemnica.
No cóż - wszyscy tak ocenieni nauczyciele, dyrektorzy wrócą do swoich szkółek z podobnym przekonaniem, jednak ukształtowanym w odmienny sposób. Niektórzy pomyślą – patrzcie, można być miernym, ale trzeba pozostać wiernym, i tak się będzie docenionym. Ci do wytężonej pracy i podnoszenia swoich kompetencji nie będą się zmuszać – bo po co?  Ważne, by trzymać z kim trzeba.  Natomiast ci, którzy tyrali i nic nie dostali pozostaną w przekonaniu, że też nie opłaca się wysilać, bo docenionym i tak zostanie nie ten, który zasłużył tylko ten, co trzeba.
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że od tak „uskrzydlonych” pedagogów oczekujemy, by naszym latoroślom, przyszłości narodu, z przekonaniem i radością wpajali najświętsze wartości. Nie dziwmy się, że mury takiej szkoły opuszczają leniwe, sfrustrowane dzieciaki, wychowane w duchu kombinatorstwa, nietolerancji i powszechnej niesprawiedliwości. Źle zmotywowany nauczyciel nie zachęci skutecznie do pracy ucznia i nie wpoi mu najszlachetniejszych idei.

1 komentarz:

  1. Taki sposób zarządzania gminną oświatą czy też samą gminą daje Kapłanowi silną pozycję i o to mu zapewne chodzi.Dla samorządu jest to korzystne w sytuacji gdy wójt działa przy silnym poparciu społecznym , wynikającym nie z uwarunkowań politycznych ale ze zrozumienia najistotniejszych potrzeb do zrealizowania jak też i sposobów ich realizacji.Trudno jednak dostrzec w postępowaniu Kapłana zrozumienie tych potrzeb-oświata ,kultura,biblioteki,inwestycje-i trudno nie oprzeć się wrażeniu,że coraz mniejsza grupa mieszkańców,również reprezentujących ich sołtysów,nie rozumie sposobów ich realizacji.Nie można dobrze zarzadzać bez zaufania środowisk dla poczynań zarządzającego.Sprzeciw budzić musi monopol na rację jaki zawłaszcza sobie Mirosław Kapłan i dziwić nie może bunt jaki się przciw takiej postawie budzi.

    OdpowiedzUsuń