sobota, 12 października 2013

Mówić do rzeczy

Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi.

                                                             Stanisław Jerzy Lec



Któregoś wieczoru dzwoni do mnie podekscytowany kolega. Włącz TV Lublin – wójt Kapłan występuje - od lat nie mam w domu sprawnego telewizora a nawet jak był, to nie odbierałem Lublina. Mój rozmówca komentuje – Wiesz, już tylko 8 radnych jest za referendom i czemu się go czepiacie, skoro w gminie jest tyle milionów oszczędności? – Po tym się rozłączył, zapewne nie chcąc stracić niczego z dalszej części programu. Ja tymczasem zacząłem zachodzić w głowę, jaka trójka radnych mogła zdradzić, no i te miliony nie dawały mi spokoju.

W końcu znalazłem i obejrzałem program w internecie. (www.tvp.pl/lublin/publicystyka/miedzy-sejmem-i-sejmikiem/wideo/7-pazdziernika-2013/1263166, jednak ostatnio strona się nie otwierała)  Rozłamu w opozycji wójtowej chyba jednak nie było, a co do reszty to sam nie jestem pewien jak bełkotałbym przed kamerą. Jednak od najwyższych władzą w gminie oczekiwałbym konkretów a nie nawijania makronu na uszy i mydlenia oczu.
W wypowiedzi do emitowanego programu Przewodniczący Pietruk mówi o kilkunastu milionach, których Kapłan nie pozyskał choć planował to w budżecie. Czyni to z takim przejęciem jakby te miliony były, lecz zostały utopione na lokacie jakiegoś parabanku. Każdy znający odrobinę mechanizmy pozyskiwania funduszy - a przewodniczący rady taką wiedzę posiada - wie, że czasami i 5 kolejno złożonych wniosków przepada, bo oprócz niewątpliwych umiejętności i perfekcyjnie przygotowanych kwitów, potrzeba odrobiny szczęścia, trochę znajomości oraz nieco życzliwości dotującego. Co innego, gdyby o fundusze unijne gmina w ogóle nie zabiegała. Podobne rewelacje o kostce brukowej i niewykonanych drogach wygaduje wiceprzewodniczący Krzymowski,  chociaż to byłoby jeszcze zrozumiałe, gdyby nie gwóźdź programu -  zarzut, że wójt doniósł do weterynarii o nielegalnym uboju świnek na radnego podwórku. Na litość boską! jak można użalać się na urzędnika, że ten prawidłowo zareagował na naruszenie prawa? Jeśli ubój był nielegalny (nie zgłoszony do służb weterynaryjnych) to osoba będąca w posiadaniu takiej wiedzy ma prawo a niektórzy (np. wójt) nawet obowiązek zawiadomić kogo trzeba i koniec, kropka. Jesteśmy wyczuleni na donosicielstwo, ale funkcjonariusz publiczny - jakim jest radny - nie może publicznie zarzucać  innemu funkcjonariuszowi, że ten zareagował na wykroczenie. Nawet, jeśli zrobił to w ramach walki politycznej.  Obawiam się, że był to … strzał w stopę.

Jednocześnie obaj Panowie radni nie raczą wspomnieć o bezprawiu w polityce kadrowej gminy, gdzie bezpodstawnie zwalnia się i oskarża dyrektorów, nauczycieli czy innych pracowników. O największej porażce kadrowej w historii urzędu, przy wyborze dyrektora biblioteki, o upadku gminnej biblioteki, o tolerowaniu zachowań z pogranicza mobbingu wobec podległych pracowników, o nieudolności organizacyjnej i mediacyjnej oraz wielu innych, matematycznie policzalnych i udokumentowanych niepowodzeniach włodarza.
Niestety w programie podobnie wypowiada się wójt. Mówi o doskonałej kondycji finansowej gminy  2,5 milionami na plusie zapominając, że jego wpływ na ten plus jest żaden, gdyż on tej kasy nie wypracował a wydać mógł tyle na ile mu radni pozwolili. Porównanie się zaś do prezydenta Obamy było niezłym humorystycznym akcentem.

Jak by nie spojrzeć, takimi nadmuchanymi argumentami jesteśmy raczeni od lat. Trudno jest politykom przyznać, że coś jest dobre, coś nijakie, a tamto złe. Jeśli ktoś jest pod kreską to wszystko w nim będzie złe - nawet krawat zawsze będzie źle dobrany. Dziwi mnie to, że nie zraża nas, gdy osoby będące na świeczniku przez brak obiektywizmu stają się niewiarygodne. Później taki rodzaj fanatyzmu politycznego udziela się też mieszkańcom, którzy mimowolnie dzielą ludzi na czarnych i białych nie próbując nawet dociekać obiektywnej prawdy.

Idealnym rozwiązaniem byłoby pognać jednych i drugich. Niestety na Kapłana zawzięło się nawet polskie ustawodawstwo nie dając mu możliwości ogłoszenia referendum w sprawie odwołania rady. Tak czy inaczej współistnienie organów gminy w takim składzie jest skazane na porażkę. Można poczekać rok do wyborów - tylko co się zmieni, jeśli wójtem zostanie człowiek związany z PSL, a większość w radzie będą mieć zwolennicy PIS-u? Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny, wszak dla partii Kaczyńskiego wybory samorządowe będą próbą generalną przed walką o rządy w kraju a zielonolistkowcy zrobią wszystko, by odzyskać utracone terytorium w międzyrzeckim samorządzie.  Czy będzie słodka zemsta i powtórka z rozrywki? 

3 komentarze:

  1. Kadencja tego samorządu naznaczona jest bitwą na słowa między Radą a Wójtem.Od wielu miesięcy słyszymy czego to Rada nie daje i czego Wójt nie zrobił lub spieprzył.Znamiennym jest także to, iż coraz większej niewątpliwie grupie słuchaczy i obserwatorów tego sporu do głowy nie przyjdzie zweryfikować prawdomówność każdej ze stron.Jeszcze bardziej znamiennym i niewątpliwie smutnym jest to,że osoby będące bardzo blisko faktów zachowują się tak jakby one ich nie dotyczyły.A to drogi Czesławie sprawy naszej gminy są,a to są sprawy ,jak mniemam,bliskie Twemu sercu.Wypowiadasz się o nich z niewątpliwą troską ale też jak kibic z daleka.Bywasz na sesjach sołtysów i rady,z bliska przyglądasz się pracy nad budżetem więc wiedzieć musisz , że sprawę 2,5mln na kontach można wyjaśnić jednym pytaniem-ile mamy wolnych środków?-usłyszaną cyfrę odjąć od sumy tych 2,5mln i wyjdzie kwota zabezpieczająca bierzące zadania inwestycyjne ,których rada żadną miarą nie może zablokować,bo niby dlaczego miałaby to robić.Wypracowane przez radę zadania inwestycyjne są wypadkową oczekiwań społecznych.Dlaczego rada miałaby blokować oczekiwania społeczne,skoro jest wyrazicielem tych oczekiwań?Ustawa o samorządzie gminnym daje Radzie kompetencje planowania i zatwierdzania budżetu a Wójtowi jego realizację.Tylko od dobrej lub złej woli Wójta zależy czy inwestycje są realizowane.Wierzę ,że będąc suflerem społecznym potrafisz wyrwać się z kiczu o tym ,że rada nie daje.Choćby dlatego,że rada nie daje i nie zabiera tylko ustala-koniec,kropka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnoszę wrażenie, że źródłem nieścisłości jest następujące stwierdzenie „Mówi o doskonałej kondycji finansowej gminy 2,5 milionami na plusie zapominając, że jego wpływ na ten plus jest żaden, gdyż on tej kasy nie wypracował a wydać mógł tyle na ile mu radni pozwolili.”
    Sformułowanie mówiące o możliwości wydatkowania przez wójta kwoty takiej jaką rada mu udostępni jest ścisłe (przynajmniej tak mi się wydaje) i obejmuje również zadania inwestycyjne określone w budżecie, który mniej lub bardziej wychodzi naprzeciw oczekiwaniom społecznym. Jednak nic ponadto wójt wydatkować nie może, gdyż stanowi to naruszenie dyscypliny finansów. A co by było gdyby mógł?

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie chodzi o to ,że te nieścisłości są nieścisłe.Mało tego,powiedziałbym ,iż są bardzo ogólnikowe i dają pole dla kłamliwej retoryki ,że "nic nie mogę zrobić bo rada nie daje".Otóż jak zapewne wiesz,Rada nie może zaplanować niewydawania pieniędzy (nic nie robienia) tylko wydatkowanie środków(wójcie do roboty).Wolne środki powstają w wyniku braku realizacji planów wydatkowych w roku ubiegłym,czyli gdy wójt nie robi bo mu się nie chce lub nie potrafi.Zaakceptowanie tej retoryki jako fakt dzieli społeczeństwo na niezadowolonych i takich,którzy nie umieją stanąć po stronie własnych spraw i dają wciągać się w politykę.

    OdpowiedzUsuń