sobota, 3 maja 2014

Po wiosennej pauzie

No tak i znowu zaniedbałem pisanie. W sumie to i nie było bardzo o czym pisać - no pisać to zawsze jest o czym, ale - czasami brakuje tej iskry inicjującej działanie.
Nie oznacza to jednak, że kompletnie nic się nie działo. Np. gmina Międzyrzec Podlaski kierowana ręką i rozumem robiącego za wójta (czy jakoś tak) Krzysztofa Adamowicza wydała nowy biuletyn informacyjny. Porównując to wydawnictwo do wcześniejszych gazetek propagandowych, jakimi karmili nas Michaluk i Kapłan, to przeskok porównywalny z przesiadką z wiązki siana na wozie drabiniastym do karety. Przyjemna szata graficzna, krótkie i rzeczowe artykuły oraz różnorodność tematyczna sprawiają, że informator jest miłą a przede wszystkim serwującą porządną dawkę przydatnej i ciekawej wiedzy lekturą. Oczywiście nie brakuje w nim mdłych tekstów z pogranicza panegiryzmu (przesadne wychwalanie kogoś lub czegoś, mające charakter pochlebstwa)  w myśl starego porzekadła: „Kumo chwalą nas. -Kto? Wy mnie a ja was” - ale to już taka przypadłość naszej władzy, z którą trzeba nauczyć się żyć.
24 kwietnia radzili radni. To  znaczy
przyklepali to, co uradzili wcześniej na komisjach, a tam rozważali nad tym, co wymyślili wcześniej klubowicze Naszej Gminy. Między innymi klepnięto zamiar połączenia GOK i GBP - oficjalnie w celu poprawy ekonomicznej i sprawności organizacyjnej tych podmiotów. Faktycznie to najprostsza metoda  pozbycia się największej pomyłki kadrowej Kapłana w osobie dyrektor Kwaśniewskiej. No i zrobienie miejsca dla …?

Andrzej Frąckiewicz - nowy radny
Podobnie - chociaż z zaskoczenia - podjęto uchwałę w sprawie zamiaru połączenia szkół w Rogoźnicy w zespół.  Tam z kolei, w przypadku realizacji pomysłu niewątpliwie ucierpi inny niemający najlepszej opinii dyrektor Małek. Zastanawia mnie jednak dlaczego zazwyczaj otwarty na dialog społeczny Adamowicz, tym razem nie poddał obu pomysłów konsultacjom?
Kolejnym przełomowym wydarzeniem było podpisanie 29 kwietnia umowy pomiędzy gminą a miastem Międzyrzec na odbiór ścieków. Dla mieszkańców Berezy, którzy drugi rok z nadzieją oglądają nieczynną, wybudowaną za Kapłana kanalizację, to niewątpliwie wspaniała wiadomość. Pozostali mieszkańcy gminy również powinni mieć powody do satysfakcji - wszak przyjęta wcześniej kwota 800 tys. zł haraczu, jaki gmina miała przekazać miastu na modernizację oczyszczalni stopniała w cudowny sposób do 250 tys. (o ile są to wszystkie koszty w tej sprawie). Pytanie, jakie się nasuwa to - na ile nieudolność Mirosława Kapłana i jego ekipy sprawiła przeciąganie sprawy w nieskończoność, a na ile PSL ręką burmistrza grało na emocjach społecznych, by skompromitować PiS-owskiego wójta.
W ten oto sposób z mieszanymi uczuciami możemy przyglądać się, jak pchany jest ten gminy wózek. Zauważalne wyciszenie było nam potrzebne i długo oczekiwane. Jednocześnie  musimy się przygotować na silną dawkę propagandy sukcesu. W końcu ruszyło wyborcze odliczanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz