piątek, 31 stycznia 2014

Komisarz Krzysio wkracza do akcji

Po długim okresie bezradnego przebierania nóżkami, doczekaliśmy się pełniącego obowiązki wójta w randze komisarza. W naszym przypadku przenikliwy (według niektórych - wilczy) wzrok premiera - który naznaczał komisarza - w sposób oczywiście nieprzypadkowy - padł na dyrektora międzyrzeckiego ogólniaka. Hasło - komisarz - identyfikuje kilkanaście różnorodnych, z reguły prestiżowych funkcji w administracji, formacjach policyjnych,  organizacjach społecznych czy międzynarodowych strukturach związków państw. Zazwyczaj jest to stanowisko posiadające silne umocowanie prawne i stosunkowo dużą autonomię - wręcz niezależność działania. To taki ktoś do zadań specjalnych.
Przez ostatnie trzy lata Krzysztof Adamowicz zdobywał doświadczenie samorządowe piastując fuchę wiceprzewodniczącego Rady Gminy oraz szefując komisji oświatowej. Od samego początku swojej kariery politycznej był bożyszczem większości radnych, bo jako jeden z nielicznych potrafił coś w miarę sensownego powiedzieć, a przede wszystkim posiadał unikalną w tym środowisku umiejętność poruszania się w obrębie przepisów prawa. Nic dziwnego, że w sposób automatyczny stał się w wśród „swoich” poważnym kandydatem na jakieś prestiżowe stanowisko samorządowe - najlepiej - wójta.  
Gabinetowy poprzednik Pana Krzysztofa - Mirosław Kapłan odurzony poczuciem swojej wielkości i nieomylności, otumaniony przez swoich doradców, robił wszystko, by wizję klubowiczów  Naszej Gminy ziścić jeszcze przed upływem kadencji. Co zresztą w końcu mu się to udało.
Wspominałem już, że liczyłem na inne rozegranie tej partii politycznych szachów. Autorzy zwycięskiego referendum wybrali jednak opcję: Idź na całość - ale to ich wola.
Co teraz? Pan komisarz staje w tak zwanym rozkroku. Nawet, jeśli - misternie utkana - strategia i konkretne działania są już od dawna zaklepane, to ciągle będzie tkwił w tym niezbyt komfortowym położeniu. 
Komisarz  to taki spec-policjant. Jakim być policjantem? Tym złym i super skutecznym, który pogoni kogo trzeba, a jak się uda - niektórych przed sąd zaprowadzi?  Narazi się co prawda na silny kontr-atak spławionych i niezadowolenie co najmniej połowy wyborców. Za to spokojnie mógłby realizować zadania gminy i własne cele oraz cele zaplecza.  Klubowi towarzysze oczekują jedynie spokoju i wzorowej współpracy. Tylko, że w tym przypadku wzorowa współpraca równa się wypełnianiem woli promotorów.  Zły policjant otoczywszy się „swoimi”, uniknie tym samym elementów podkładania  tzw. świni przez nielojalnych pracowników - co może mieć ogromne znaczenie dla komfortu i jakości pracy.
Adamowicz  może również zagrać dobrego policjanta. Jest to bardziej zgodne z jego naturą. Pogrubioną czerwoną kreską odetnie to co było, nie uderzy w kadry i jednocząc elektorat obu zwaśnionych stron - zapewni sobie przedłużenie kontraktu o cztery lata. Czynem tym zrazi jednak do siebie zaplecze, które nie po to wojowało z Kapłanem, by teraz dzielić władzę z jego niedobitkami. 

Ogólnie rzecz ujmując - powtarza się sytuacja sprzed trzech lat, gdy po obaleniu Michaluka w zwycięskim pochodzie wkraczał do gminy Kapłan. Co do jednego możemy być pewni - szybciej Doda polubi noszenie majtek niż z gminy powieje nudą.


Tekst opublikowany w nr 03(272)Wspólnoty Międzyrzeckiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz