środa, 2 października 2013

Wrześniowe obrady rajców.

W ostatnim dniu września radni gminy Międzyrzec, zebrali się na trzydziestej piątej w tej kadencji sesji. Pan Wójt konsekwentnie trzyma się złożonej deklaracji: „Chyba więc przestanę na te sesje chodzić i zajmę się tym, do czego jestem powołany jako wójt …” i przed obliczem rady nie stanął.  

Dopisali jednocześnie kierownicy  w osobie oświatowego - Idzikowskiego i nadkierownika  Mikołajczuka. Swoją aktywność społeczną wzmógł radny Lipiński, który zgłosił aż dwa projekty uchwał -  zresztą przeszły. Przewodniczący Adamowicz wniósł o podjęcie przez radę woli partycypacji w kosztach budowy dróg lub chodników przy drogach powiatowych w miejscowościach Przychody, Manie, Krzewica oraz w Berezie na ogólną kwotę wsparcia ok. 940tys. To też później zaklepano.

W imieniu wójta informację przedstawił doradca Kurkus. 

Finalizuje się umowa z miastem w sprawie podłączenia   kanalizacji w Berezie do oczyszczalni. Fundusz sołecki jest w większości zrealizowany a na dniach mają być ogłoszone przetargi na place zabaw i ogrodzenia.
Planowane są zmiany w systemie odbioru odpadów komunalnych – ma być lepiej i sprawniej. Kierownik Idzikowski zmierzył się z problemem dowozu dzieci do szkoły z Kol. Rogoźniczka. Problem polega tam na tym, że odległość przekracza 3,5km natomiast są to raptem dwa domostwa położone na krańcach wsi z drogą nieutwardzoną.  Stanęło na tym, że gmina postara się zabezpieczyć dowóz gminnym busem.  Również kierownik Idzikowski, przyciśnięty nieco do muru, zadeklarował wolę zatrudnienia pomocy nauczycielom w klasach 3i4-latków gminnych przedszkoli. Szacowany koszt operacji to ok 180tys.zł rocznie.

Niewidzialny dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej Pani Kwaśniewska zwróciła się do rady z wnioskiem o kolejną opinię wytworu jej intelektu w postaci zmian organizacji pracy bibliotek. Niestety tradycyjnie na zaproszenie ostatniej komisji oświatowej, jak i na sesji rady gminy pozostała niewidoczna. Oczywiście wniosek leży i czeka na to, aż Pani dyrektor stanie się obecna wśród radnych również ciałem. Zresztą z tego powodu przepadł inny jej wniosek o dołożenie kasy na coś tam. Skoro jesteśmy przy bibliotekach, to do rady wpłynął protest trzech okolicznych sołectw w sprawie ograniczenia czasu otwarcia biblioteki w Jelnicy.

Dwaj gminni konserwatorzy urządzeń wodociągowych  dostali nagany a ich szef upomnienie. Jeśli dobrze zrozumiałem to Pan Machnio za zaniedbania na ujęciu wody w Halasach, a jego kolega Krawczyk za to, że doniósł o tym do rady. Ci z kolei okrzyknęli tego drugiego bohaterem w walce z aktami terroryzmu pod postacią zatruwania wody pitnej i wymalowali Krawczykowi stosowną laurkę z podziękowaniami.  Na temat wody wywiązała się ostra polemika pomiędzy wybitnym specjalistą od zawartości nadmanganianu potasu i sieci wodociągowych radnym Mościckim a nadkierownikiem Mikołajczukiem. W pewnym monecie ostro dyskutowali mówiąc równocześnie o dwóch różnych sprawach każdy. Ważne, że obaj wytrwali do końca przy swoim stanowisku i nie dali się zbić z tropu oponentowi. W dalszej części było już tylko gorzej, bo nastąpił zmasowany atak na nadkierownika i każdy z radnych opozycyjnej większości starał się mu przyłożyć. A że powodów do objechania nie brakowało, to nawałnica nieco się przeciągnęła. Szef infrastruktury skutecznie się osłaniając przetrwał atak, chociaż kilka deklaracji załatwienia spraw złożyć musiał.  W czasie maglowania Mikołajczuka radni zarzucili mu między innymi, iż w przetargach na niektóre drogi tak zmontowana została specyfikacja zamówienia, by przetarg nie został rozstrzygnięty. Wymagano np. użycia  maszyny do rozściełania kamieni, której nie stosuje się nawet przy budowie dróg powiatowych, a według niektórych znawców  na wojewódzkich też nie.

Miał być zmieniony regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie gminy, który zakwestionował urząd marszałkowski. Jednak okazało się, że tekst jest nadal niedopracowany i wrócił do komisji. Po kilku godzinach owocnych obrad głodni jak sobaki rozjechaliśmy się do domów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz