W ostatnim dniu września radni gminy Międzyrzec, zebrali się na trzydziestej piątej w tej kadencji sesji. Pan Wójt konsekwentnie trzyma się złożonej deklaracji: „Chyba więc przestanę na te sesje chodzić i zajmę się tym, do czego jestem powołany jako wójt …” i przed obliczem rady nie stanął.
Dopisali jednocześnie kierownicy w osobie oświatowego - Idzikowskiego i
nadkierownika Mikołajczuka. Swoją
aktywność społeczną wzmógł radny Lipiński, który zgłosił aż dwa projekty
uchwał - zresztą przeszły. Przewodniczący Adamowicz wniósł o podjęcie
przez radę woli partycypacji w kosztach budowy dróg lub chodników przy drogach
powiatowych w miejscowościach Przychody, Manie, Krzewica oraz w Berezie na
ogólną kwotę wsparcia ok. 940tys. To też później zaklepano.
W imieniu wójta informację przedstawił doradca Kurkus.
Finalizuje się umowa z miastem w sprawie podłączenia kanalizacji w Berezie do oczyszczalni.
Fundusz sołecki jest w większości zrealizowany a na dniach mają być ogłoszone
przetargi na place zabaw i ogrodzenia.
Planowane są zmiany w systemie odbioru odpadów komunalnych –
ma być lepiej i sprawniej. Kierownik Idzikowski zmierzył się z problemem dowozu
dzieci do szkoły z Kol. Rogoźniczka. Problem polega tam na tym, że odległość
przekracza 3,5km natomiast są to raptem dwa domostwa położone na krańcach wsi z
drogą nieutwardzoną. Stanęło na tym, że
gmina postara się zabezpieczyć dowóz gminnym busem. Również kierownik Idzikowski, przyciśnięty nieco do muru, zadeklarował wolę
zatrudnienia pomocy nauczycielom w klasach 3i4-latków gminnych przedszkoli.
Szacowany koszt operacji to ok 180tys.zł rocznie.
Niewidzialny dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej Pani Kwaśniewska zwróciła się do rady z wnioskiem o kolejną opinię wytworu
jej intelektu w postaci zmian organizacji pracy bibliotek. Niestety tradycyjnie
na zaproszenie ostatniej komisji oświatowej, jak i na sesji rady gminy
pozostała niewidoczna. Oczywiście wniosek leży i czeka na to, aż Pani dyrektor
stanie się obecna wśród radnych również ciałem. Zresztą z tego powodu przepadł
inny jej wniosek o dołożenie kasy na coś tam. Skoro jesteśmy przy bibliotekach,
to do rady wpłynął protest trzech okolicznych sołectw w sprawie ograniczenia
czasu otwarcia biblioteki w Jelnicy.
Dwaj gminni konserwatorzy urządzeń wodociągowych dostali nagany a ich szef upomnienie. Jeśli
dobrze zrozumiałem to Pan Machnio za zaniedbania na ujęciu wody w Halasach, a
jego kolega Krawczyk za to, że doniósł o tym do rady. Ci z kolei okrzyknęli
tego drugiego bohaterem w walce z aktami terroryzmu pod postacią zatruwania
wody pitnej i wymalowali Krawczykowi stosowną laurkę z podziękowaniami. Na temat wody wywiązała się ostra polemika
pomiędzy wybitnym specjalistą od zawartości nadmanganianu potasu i sieci
wodociągowych radnym Mościckim a nadkierownikiem Mikołajczukiem. W pewnym
monecie ostro dyskutowali mówiąc równocześnie o dwóch różnych sprawach każdy.
Ważne, że obaj wytrwali do końca przy swoim stanowisku i nie dali się zbić z
tropu oponentowi. W dalszej części było już tylko gorzej, bo nastąpił zmasowany
atak na nadkierownika i każdy z radnych opozycyjnej większości starał się mu
przyłożyć. A że powodów do objechania nie brakowało, to nawałnica nieco się
przeciągnęła. Szef infrastruktury skutecznie się osłaniając przetrwał atak,
chociaż kilka deklaracji załatwienia spraw złożyć musiał. W czasie maglowania Mikołajczuka radni
zarzucili mu między innymi, iż w przetargach na niektóre drogi tak zmontowana
została specyfikacja zamówienia, by przetarg nie został rozstrzygnięty.
Wymagano np. użycia maszyny do
rozściełania kamieni, której nie stosuje się nawet przy budowie dróg
powiatowych, a według niektórych znawców na wojewódzkich też nie.
Miał być zmieniony regulamin
utrzymania czystości i porządku na terenie gminy, który zakwestionował urząd
marszałkowski. Jednak okazało się, że tekst jest nadal niedopracowany i wrócił
do komisji. Po kilku godzinach owocnych obrad głodni jak sobaki rozjechaliśmy
się do domów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz