wtorek, 11 grudnia 2012

Terroryzm samorządowy


OKIEM SOŁTYSA - felieton opublikowany w numerze 50 Wspólnoty Międzyrzeckiej  



Nie istnieje jedna oficjalna definicja terroryzmu. W dalekim uproszczeniu przyjmuje się, że jest to przemoc w celu zaspokojenia potrzeb w obliczu braku możliwości realizacji celów w inny sposób. Agresja kierowana jest często w osoby nie będące stroną sporu, z którymi np. politycznie, emocjonalnie, ekonomicznie czy religijnie związany jest przeciwnik. Literatura wyróżnia kilkanaście rodzajów terroru - jak zbrojny, ideologiczny, medialny, polityczny, ekonomiczny, parlamentarny, cyberterroryzm itp. Tak samo z różnych pobudek ludzie uciekają się do terroryzmu; głównie są to: żądza władzy, zemsta, chciwość, przyczyny religijno-fundamentalne czy narodowo-wyzwoleńcze. Ja wyodrębniłbym jeszcze jeden rodzaj terroryzmu, który zapewne po raz pierwszy pojawił się niedawno w międzyrzeckiej Gminie i określiłbym go mianem terroryzmu samorządowego.
Z takim rodzajem terroru mamy do czynienia wtedy, gdy przykładowo organ stanowiący (rada gminy), wyręcza wymiar sprawiedliwości i uderza (w naszym przypadku ekonomicznie) w postronną grupę społeczną (pracowników gminy) celem wymuszenia określonego zachowania innej osoby (wójta).
Odrębnym zagadnieniem jest narażanie jednostki samorządowej na straty w imię troski o finanse gminy, gdzie wartość dobra chronionego jest równa lub niższa od dobra poświęconego na ten zbożny cel. Niestety opozycyjna większość z klubu NG, by ratować różyczkę, gotowa jest wyciąć okoliczne drzewa. Jednocześnie, by wytrwać przy korycie, a konkretnie od żłoba odstawić obcego, to i z diabłem pojednać się są gotowi.
Z tego, co powszechnie wiadomo, nie ma sądowego nakazu zwrotu niesłusznie pobranych poborów przez Wójta gminy Mirosława Kapłana - konieczność zwrotu pieniędzy jest tylko interpretacją radnych nie posiadającą mocy prawnej. Owszem radni mieli prawo zaapelować do wójta o zwrot kasy tak samo, jak mogli podjąć uchwałę wzywającą do zaprzestania wycinki Lasów Amazonii. Oczywiście w obu przypadkach akty te są nie do wyegzekwowania. Sprawa konieczności zwrotu nadpłaconych poborów przez wójta nie jest jasna i nie ma co się dziwić, że Kapłan bez nakazu sądowego tego nie uczyni.
Widząc popisy naszych samorządowców zaczynam cieszyć się, że młodzi nie  interesują się polityką, dzięki temu w większości nie doświadczą lekcji danej im przez naszych „liderów” z haniebnych metod wymuszania posłuchu.
Tak bardzo chciałem w końcu napisać o czymś dobrym, ciepłym i pozytywnie nastrajającym do życia. Pomimo licznych trudności, wiele dobrego w obrębie tej naszej gminy się wydarzyło i to zarówno za sprawą radnych, jak i wójta oraz jego ekipy. Niestety dawka pogardy dla drugiego człowieka, jadu i nienawiści zaserwowana nam podczas ostatniej sesji sprawiła, że ten szkic powędrował do kosza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz