Ostatni piątek 2012 roku zdominowany był przez XXVII Sesję Rady Gminy Międzyrzec Podlaski. Dla naszych samorządowców była to debata szczególna, bowiem przyjmowano na niej dwie istotne uchwały. Pierwsza wiązała się z przyjęciem budżetu, natomiast druga to właściwie pakiet uchwał określających zasady i stawki za odbiór śmieci według nowej ustawy śmieciowej, która zacznie obowiązywać od lipca 2013r.
Co do
budżetu to sensacji nie było. Po kilkudziesięciominutowej prezentacji przez
skarbnika, kolejne kilkanaście minut przewodnicząca komisji do Spraw Budżetu i
Finansów prezentowała cięcia, jakie szacowny organ sugerował radzie gminy.
Ponieważ pomimo obiecanek a nawet zapewnień, że sołtysi będą mogli zapoznać się
z projektami uchwał i wnioskami komisji stałych rady gminy – do tych
opracowań dostępu nie mieliśmy. Niewtajemniczeni nie mogli się połapać, co i w
jakiej wysokości proponowano oraz z czego i ile zabrano kasy, tym bardziej,
że operowano głównie numerami pozycji budżetowych – sprawiało to, że sołtysi
siedzieli, jak na tureckim kazaniu, nic nie pojmując.
Generalnie odniosłem wrażenie, że
cięto wszystko, jak leci a główna krawcowa w końcu pogubiła się w tym, co już
obcięte a co do cięcia i dalszą prezentację poprawek do budrzetu przejął klubowy kolega. Z tego,
co pamiętam tradycyjnie zabraknie na urzędnicze płace. Przy czym teraz na dwa
miesiące, bo w styczniu z nowego budżetu trzeba będzie zapłacić też zaległe
pobory, na które szanowna rada nie zgodziła się przesunąć środków w poprawce do
budżetu na 2012 rok. Zabraknie też na energię elektryczną np. do pompowania
wody, obowiązkowe składki z tytułu
przynależności gminy do zrzeszeń i organizacji, prowizje dla sołtysów z tytułu
poboru podatków. Ponadto zdjęto inwestycje takie jak remont słynnej michałówki
w Tuliłowie (150 tys.), czegoś tam w Jelnicy (150 tys.) oraz na wykonanie projektu hali sportowej w
Rogoźnicy (60 tys.). Również na kulturę zabrano ileś tam, potem coś dołożono
mówiąc, że będzie tyle co w tym roku. Biorąc pod uwagę ilość dodatkowych
obiektów będzie ich jednak relatywnie mniej. I tak jak to już się dzieje w
świetlicach, będzie stał sprzęt warty setki tysięcy złotych a nie będzie
środków na papier, tusze abonament i inne niezbędne materiały eksploatacyjne. O
zatrudnieniu osób, które by się tym opiekowały nie wspominam. Jeśli doliczymy
do tego gigantyczne koszty utrzymania naszego Centrum Kultury w Maniach, to
okaże się, że po opłaceniu jeszcze diet dla zespołów śpiewaczych, na
autentyczną działalność i wychowanie kulturalne dzieci i młodzieży środków
zabraknie.
Oczywiście szanowni radni nie
tylko cięli, lecz wprowadzili do budżetu szereg innych inwestycji. Głównie
chodziło o obdzielenie jakimś kawałkiem tortu każdego z 10 „dobrych” radnych
tak, by mogli uzasadnić swoim wyborcom sens swego istnienia, bo jazda na
hasłach, że oni chcą a zły wójt nic nie robi, mogłaby się mieszkańcom przejeść
a tym samym wynik kolejnych wyborów byłby bolesny. I tak tłuścieńka biblioteka
doczeka się ocieplenia a mieszkańcy Pościsz w końcu będą mieć kamienną drogę ze
Starowsi na Kolonię. Podobnie inne miejscowości dostaną po kilka latarni, parę
metrów chodnika a Rzeczyca garaż na nowy samochód gaśniczy, itp.
Jest też bardzo dobra wiadomość –
nasi radni zaczęli inwestować w siebie. Będą jeździć służbowo i na służbowe
wojaże przyznali sobie 13 tys. zł. Domyślam się, że będzie to cykl wielu szkoleń
raczej kilkudniowych w odległych miejscowościach (ok. 866 zł na łepka). Kierownik
Mikołajczuk powinien już szykować aparat
fotograficzny, by dokumentować, czy aby przypadkiem radni nie pojechali
rowerami nocując pod namiotem a dietę wzięli za samochód i hotel.
Nie muszę przypominać, że projekt
budżetu z poprawkami radnych Klubu Naszej Gminy został, jak zwykle, przyjęty ich 10 głosami.
Na tej samej sesji rada
przyjmowała uchwały śmieciowe. Dobrzy radni nie mieli problemu z obniżeniem
proponowanej przez wójta stawki za odbiór śmieci nie segregowanych do kwoty 6
zł na osobę oraz segregowanych do wysokości 3 zł za osobę, z tymże rodziny
lub gospodarstwa domowe liczące powyżej 4 osób płacić będą ogółem odpowiednio
24 i 12 zł od gospodarstwa, bez względu na liczbę zamieszkujących osób. Schodki
zaczęły się przy uchwaleniu regulaminu. Okazało się, że świąteczna atmosfera
uniemożliwiła radnym zapoznanie się z projektem tego regulaminu i niektórzy
zaczęli czytać go dopiero na sesji wyłapując szereg nieścisłości i niejasności
interpretacyjnych. Brak konsultacji i jednoosobowe autorstwo projektu regulaminu
spowodowało, że naprędce zaczęto przeredagowywać zapisy tworząc i przyjmując
coś, co zupełnie nie trzyma się kupy i bardzo szybko trzeba będzie
nowelizować.
I znowu będę udawał mądrego i
stwierdzę, że tak ważny dla mieszkańców dokument powinien być poddany
wcześniejszym konsultacjom społecznym, dzięki którym można by wychwycić
maksymalną ilość błędów i nieścisłości. Nie dotyczy to oczywiście stawek, które
powinny wynikać z matematycznych wyliczeń i ustawowych obwarowań.
Na tej bardzo twórczej sesji
przyjęto również program współpracy z organizacjami pozarządowymi. I co z tego,
że odbyły się konsultacje społeczne projektu, skoro nie wiadomo co z nich
zostało uwzględnione a co nie. Ponadto wszystko zostało przewrócone do góry
nogami przez radnych i na dobrą sprawę nie wiadomo, co za twór powstał w
ostatecznej wersji, która została przegłosowana. Być może po opublikowaniu wszystkich
dokumentów będzie można się do nich rzeczowo odnieść.
W ten oto sposób po ponad 6
godzinach „owocnych” obrad w poczuciu dobrze spełnionego społecznego obowiązku
rozstaliśmy się jak stado dzikusów bez złożenia nawet noworocznych życzeń,
chociaż gdzieś na stoliku widziałem przygotowany opłatek.
Może i lepiej, bo w to, że po nowym roku nasi samorządowcy
zaczną mówić ludzkim głosem nikt nie wierzy. Więc po co urządzać taką farsę.
NO, no, jaka ciekawa lektura. Dzięki :D
OdpowiedzUsuń