piątek, 10 lutego 2017

Jak ocenić radnego

Redakcja jednej z lokalnych gazet zadała sobie ostatnio trud posumowania efektywności pracy radnych na półmetku ich działalności. Pomysł ciekawy, bo o naszych rajcach mówi się tylko w przypadku wybuchu konfliktów lub innych ekscesów z ich udziałem. Tymczasem codzienną szarą  pracę wybrańców skrywa mgła tajemnicy i powszechne milczenie, które często stwarza wrażenie, że w danym samorządzie nic się nie robi. 



Przykładem tego jest Rada Gminy Międzyrzec Podlaski, gdzie na nudne jak flaki z olejem sesje, nie zagląda już prawie żaden redaktor. Nasuwa się jednak pytanie: Czy zastosowane przez tygodnik kryteria oceny są wiarygodne i odzwierciedlają autentyczny stopień zaangażowania radnego? Owszem radny, który nie ma nigdy nic do powiedzenia na forum Sesji RG, zapewne równie mizernie aktywny pozostaje na komisjach  i w kuluarach.  Niewątpliwie różnie to wygląda w poszczególnych samorządach. Ostro i przebojowo - tam, gdzie działa silna i aktywna opozycja lub gdzie siły są zrównoważone.  Bezpłciowo - tam, gdzie władze gminne mają bezwzględną większość, albo nieudolną opozycję. Opierając się na przykładzie międzyrzeckiej gminy, można śmiało stwierdzić, że sesje RG są jedynie sformalizowaniem ustaleń dokonanych w komisjach. Przy marginalnej opozycji tego samorządu, nawet komisje nie wzbudzają zapewne większych emocji, a spora część decyzji kształtuje się wcześniej w węższym gronie podczas nieformalnych spotkań.  Aby wydać w miarę obiektywny osąd radnego, należałoby prześledzić jego aktywność na tych dwóch polach. O ile w przypadku komisji jest to możliwe (uczestnicząc w nich lub studiując protokoły), to kontaktów nieoficjalnych śledzić się nie da, a przede wszystkim nie wypada. 
Pozostając przy naszym samorządzie nasuwa się jeszcze jedno pytanie.  Jedna radna opozycyjna ma znikomy wpływ na podejmowane decyzje, ale czy może coś zrobić dla większej transparentności władzy - wszak patrzenie jej na ręce to priorytet każdej opozycji?  Owszem może, lecz trzeba to umieć zrobić. Stosując nielogiczne i bez cienia merytorycznej wagi pytania, zawsze otrzymamy odpowiedzi na podobnym poziomie - czyli bezwartościowe - choć nierzadko wyczerpujące.  Pozostaje jeszcze dostęp do informacji publicznej, ale tu też trzeba umieć czytać ze zrozumieniem dokumenty, co nie każdemu  łatwo przychodzi.
Jak więc ocenić naszych radnych? Myślę, że do każdego należałoby podejść indywidualnie analizując problemy, jakie występują na jego terenie, podjęte w tych sprawach działania i ich ewentualne efekty. Innym wyznacznikiem jest szeroko rozumiana działalność społeczna - i nie mam tu na myśli obowiązku bycia na każdej imprezie i uroczystości, jaka ma miejsce na terenie obwodu, czy też ich sponsorowaniu, ale na ile taki działacz jest osobiście zaangażowany w realizację przedsięwzięć i ile  inicjatyw tego typu podejmuje. Jeszcze innym wyznacznikiem jest komunikatywność ze swoimi wyborcami: czy wspólnie z nimi wypracowuje decyzje, za którymi następnie podnosi ręce w komisjach lub na forum  RG? Czy w ogóle jest dostępny dla mieszkańców i z nimi rozmawia? 
Trwają prace nad nowym kształtem gminnych placówek oświatowych:  Ile Twój radny odbył spotkań z zainteresowanymi mieszkańcami?  Czy przedstawił rozpatrywane w gminie projekty? Czy zebrał opinie  rodziców, nauczycieli oraz innych mieszkańców i przedstawił je podczas dyskusji w komisjach lub na sesji?   
Inną sprawą jest to, że my mieszkańcy nie jesteśmy zbytnio zainteresowani tym, co robią nasi samorządowcy, nie wymagamy od nich konsultowania swoich decyzji, nie rozliczamy z podjętych działań, nie wiercimy im przysłowiowej dziury w brzuchu domagając się aktywności. Drąży nas poczucie niemocy wpływu na podejmowane przez samorząd decyzje w myśl zasady, że i tak zrobią co zechcą, a my możemy tylko w nieskończoność narzekać. 
Owszem będą robić, co zechcą, ale tylko w takim zakresie na jaki im pozwolimy.

1 komentarz:

  1. Krzysztof dotknąłeś bardzo ważnego tematu. U nas jest bardzo podobnie. Pozwalamy radnym na bezczynność i działanie w tajemnicy (jeżeli w ogóle działają na rzecz lokalnej społeczności) i nie robimy nic, żeby sytuacja sie zmieniła. A tak poza tym jaki to radny, który nie czuje potrzeby spotkania się z mieszkańcami, tzw. "bezradny" czy po prostu cwaniak, który sie dobrze ustawił na 4 lata...

    OdpowiedzUsuń