niedziela, 1 lutego 2015

Samorząd mętny czy transparentny?

Nowoczesny samorząd, to między innymi samorząd transparentny (ażurowy, jasny, klarowny, kryształowy, przejrzysty) i zdaje się taki cel wyznaczył sobie wójt i nasi rajcy. 


Kierowany niczym (wybaczcie mi panie) babską ciekawością, jako tak zwany mieszkaniec gminy, wpakowałem się na ostatnią sesję rady (30.01.2015). Pomimo ciągłej ciasnoty sali konferencyjnej naszego Urzędu Gminy, pierwsze wrażenie jak najbardziej przyjemne. Odnowione ściany i okna, wywalony podest, z którego wysokości  prezydium niegdyś czarowało mieszkańców, no i projektor dają namiastkę, jeśli nie XXI wieku to przynajmniej schyłku XX-wiecznych standardów.

Po raz pierwszy miałem też okazję obserwować pracę nowego składu rady. Mówienie o pracy jest nieco na wyrost, bo ich działanie ograniczało się głównie do podnoszenia ręki na hasło przewodniczącego  zaczynające się słowami „kto jest za ...”   Oczywiście jest to niewątpliwie efekt żmudnych prac w komisjach i wielu godzin spędzonych na negocjacjach w gabinetach i podczas nieformalnych spotkań. Nie po to Wójt Adamowicz wprowadził 13 radnych, by teraz kłócili się na sesjach. I to trzeba chwalić. Nie byłbym jednak Cześkiem, gdybym się do czegoś nie przyczepił. Patrząc z boku odnosi się wrażenie, iż wśród rajców zawiązało się swoiste towarzystwo wzajemnej adoracji. Grupa pod wezwaniem, która dostała mandat społeczny do decydowania o losach gminy i wara plebsowi od tego, jak go będą uszczęśliwiać. Czemu tak sądzę? Podjęcie uchwały w sprawie sprzedaży działki w Jelnicy. Dobrze, że mieszkaniec – obserwator sesji- dowiedział się, że chodzi o działkę w Jelnicy. Gdzie numer tej działki, powierzchnia, szacunkowa wartość nieruchomości, czy chociażby króciutkie uzasadnienie potrzeby takiej operacji? Radni wiedzą. Zainteresowany sołtys pewnie też. Pozostali, za wyjątkiem nielicznych, którzy otrzymują materiały pocztą elektroniczną raczej nie mieli okazji. Inny przykład: Pani skarży się na działalność wójta.  Nie pierwszy i nie ostatni raz, zresztą o ile dobrze pamiętam, ta pani skarży się już od roku. Nie nam oceniać, czy czyni to zasadnie, czy też stawia absurdalne zarzuty. Kobieta poprosiła jednak o odczytanie treści skargi. Jak dobrze pamiętam w przeszłości takie pisma czytano z upodobaniem, po czym redaktorzy lokalnych mediów biegli do żalącego się, po dodatkowe, pikantne szczegóły. Z niezrozumiałych powodów tym razem radni stwierdzili, że treść lamentu znają, a reszty nie powinno to obchodzić - wszak oni orzekli, że skarga jest bezzasadna i to ma gawiedzi wystarczyć. Tymczasem radny - śledczy Charczuk, w trybie zapytania żąda odpowiedzi, którą doskonale zna - czyli o niesłusznie lub słusznie pobrane wynagrodzenie Kapłana. Zastanawiam się, czy poprzedni wójt dostatecznie dużo narozrabiał, by kierowana przez wspomnianego radnego komisja miała co robić przez rozpoczętą kadencję? Skoro jesteśmy przy - jak widać - ciągle żywotnym w gminie Kapłanie, to urząd ściga go sądownie o 36,5 tys. zł nadpłaconej pensji, natomiast Mirosław dochodzi od gminy 96 tys. bezprawnie - w jego ocenie - obniżonych poborów. Oczywiście sprawy, których się czepiam to drobnostki na tle niezłej roboty, jaką wykonuje Adamowicz ze swoja ekipą - jednak zawsze trzeba dążyć do doskonałości. Wspomniane drobiazgi w połączeniu z ciągłym brakiem upublicznienia tegorocznego budżetu i ogólnymi zaniedbaniami w aktualizacji danych publikowanych w Biuletynie Informacji Publicznej, zdecydowanie oddalają naszą gminę od miana samorządu transparentnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz