Nowoczesny samorząd, to między innymi samorząd transparentny (ażurowy, jasny, klarowny, kryształowy, przejrzysty) i zdaje się taki cel wyznaczył sobie wójt i nasi rajcy.
Po raz pierwszy miałem też okazję obserwować pracę nowego
składu rady. Mówienie o pracy jest nieco na wyrost, bo ich działanie
ograniczało się głównie do podnoszenia ręki na hasło przewodniczącego zaczynające się słowami „kto jest za ...” Oczywiście
jest to niewątpliwie efekt żmudnych prac w komisjach i wielu godzin spędzonych
na negocjacjach w gabinetach i podczas nieformalnych spotkań. Nie po to Wójt
Adamowicz wprowadził 13 radnych, by teraz kłócili się na sesjach. I to trzeba
chwalić. Nie byłbym jednak Cześkiem, gdybym się do czegoś nie przyczepił. Patrząc z boku odnosi się
wrażenie, iż wśród rajców zawiązało się swoiste towarzystwo wzajemnej adoracji. Grupa
pod wezwaniem, która dostała mandat społeczny do decydowania o losach gminy i wara plebsowi od tego, jak go
będą uszczęśliwiać. Czemu tak sądzę? Podjęcie uchwały w sprawie sprzedaży działki
w Jelnicy. Dobrze, że mieszkaniec – obserwator sesji- dowiedział się, że chodzi
o działkę w Jelnicy. Gdzie numer tej działki, powierzchnia, szacunkowa wartość nieruchomości,
czy chociażby króciutkie uzasadnienie potrzeby takiej operacji? Radni wiedzą.
Zainteresowany sołtys pewnie też. Pozostali, za wyjątkiem nielicznych, którzy
otrzymują materiały pocztą elektroniczną raczej nie mieli okazji. Inny przykład: Pani skarży się na działalność wójta. Nie
pierwszy i nie ostatni raz, zresztą o ile dobrze pamiętam, ta pani skarży się już od roku. Nie nam oceniać, czy czyni to zasadnie, czy też stawia absurdalne
zarzuty. Kobieta poprosiła jednak o odczytanie treści skargi. Jak dobrze
pamiętam w przeszłości takie pisma czytano z upodobaniem, po czym redaktorzy
lokalnych mediów biegli do żalącego się, po dodatkowe, pikantne szczegóły. Z
niezrozumiałych powodów tym razem radni stwierdzili, że treść lamentu znają, a
reszty nie powinno to obchodzić - wszak oni orzekli, że skarga jest bezzasadna i to ma
gawiedzi wystarczyć. Tymczasem radny - śledczy Charczuk, w trybie zapytania
żąda odpowiedzi, którą doskonale zna - czyli o niesłusznie lub słusznie pobrane
wynagrodzenie Kapłana. Zastanawiam się, czy poprzedni wójt dostatecznie dużo
narozrabiał, by kierowana przez wspomnianego radnego komisja miała co robić
przez rozpoczętą kadencję? Skoro jesteśmy przy - jak widać - ciągle żywotnym w
gminie Kapłanie, to urząd ściga go sądownie o 36,5 tys. zł nadpłaconej pensji, natomiast
Mirosław dochodzi od gminy 96 tys. bezprawnie - w jego ocenie - obniżonych poborów. Oczywiście
sprawy, których się czepiam to drobnostki na tle niezłej roboty, jaką wykonuje
Adamowicz ze swoja ekipą - jednak zawsze trzeba dążyć do doskonałości. Wspomniane
drobiazgi w połączeniu z ciągłym brakiem upublicznienia tegorocznego budżetu i ogólnymi
zaniedbaniami w aktualizacji danych publikowanych
w Biuletynie Informacji Publicznej, zdecydowanie oddalają naszą gminę od miana samorządu transparentnego.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz