Podczas rekolekcji porządkowaliśmy
sprawy duchowe. W domach stoczyliśmy walkę z zalegającym kurzem. Mieszkańcy Gminy Międzyrzec przy okazji wymietli wójta, a ten ze swoją gwardią
następnego dnia zaczął czyszczenie gminnych szaf z dokumentów.
![]() |
| http://monia7422.blog.iwoman.pl/i/blog/users/1027/files/Image/75852_1235418707845_n.jpg |
O dziwo w tych
przedświątecznych porządkach przeszkodzili mieszkańcy, aresztując pod urzędem
wypełniony służbowymi segregatorami samochód jednego z kierowników. W zapale
porządkowania okazało się, że z chwilą pognania wójta przestała funkcjonować
gmina, gdyż nie ma w niej uprawnionego urzędnika mogącego przejąć kompetencje
kierownika jednostki. Skutkiem tego do czasu wyznaczenia komisarza urząd nie
wydaje decyzji, nie płaci, nie zawiera umów.
Radni
namaścili kandydata na to prestiżowe stanowisko, który przejmie lub już przejął
obowiązki wójta, jednak temu zajmie trochę czasu zanim rozładuje powstałe
zatory. Osobiście myślałem, że klubowicze z Naszej Gminy nie zdecydują się na
forsowanie komisarza spośród swojego grona. Owszem wszędzie było pełno
Adamowicza, czasami nawet obawiałem się, że otwierając lodówkę wyskoczy z niej
ta przesympatyczna postać. Uważałem jednak, że to tylko robiona przy okazji
kampania promocyjna przyszłego kandydata na wójta. By zostać komisarzem nie potrzebował
się tak promować, bo Tusk nie musi nawet kojarzyć co to za jeden ten Adamowicz,
by podjąć decyzję.
To logiczne,
że opcja, która inicjuje referendum bierze na siebie odpowiedzialność za losy
gminy po jego rozstrzygnięciu, jednak z co najmniej trzech powodów wypadałoby,
by gminą zarządzał ktoś spoza tej ekipy a już na pewno nie przyszły kandydat na
wójta.
Po pierwsze - radni
odsunęliby od siebie podejrzenie o polityczny podtekst referendalnych działań.
Po drugie - rola
komisarza wymagać będzie kilku radykalnych posunięć, w tym organizacyjnych i etatowych, a pewnych rzeczy
nie da się zrobić w - powiedzmy - delikatny sposób. Taka postawa może wskazywać
na działania odwetowe radnych i chęć obsadzania swoich na stanowiskach, co
skwapliwie wykorzystają przeciwnicy.
Po trzecie - już
nie opozycyjna - większość rady musi się przed wyborami wykazać działaniem w swoich
obwodach. Na złego, byłego wójta ciągle zwalać się nie da, a obdzielić
jedenastu inwestycjami będzie trudno, bo oszczędności stopniały a zadłużanie
gminy nie wchodzi w rachubę. Tymczasem komisarz zaabsorbowany będzie reorganizacją
urzędu, bieżącymi sprawami administracyjnymi i kampanią wyborczą swoją i
swojego zaplecza. Oj lekko nie będzie – przejrzyście też nie. Reasumując - zagranie
Naszej Gminy jest niezwykle odważne i bardzo, bardzo ryzykowne.
Niemniej
jednak w nowy 2014 rok powinniśmy wejść z optymizmem. Życząc mieszkańcom gminy
mądrej władzy, a w miejsce zaistniałych podziałów konstruktywnej dyskusji, merytorycznej
debaty nad tym, jakie rozwiązanie będą lepsze, jacy ludzie na samorządowe
stanowiska bardziej się nadadzą, mam nadzieję, że bezpowrotnie opuści nas zacietrzewienie
i ślepy upór a wszyscy na tym z pewnością skorzystamy.
Tekst opublikowany w nr 53 (269) Wspólnoty Międzyrzeckiej
Ps. Mijają dni i tygodnie a komisarza jak nie było, tak nie ma. Adwentowe wyczekiwanie w gminie trwa.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz