Wystarczyło, że radni pisnęli o referendalnym rozwiązaniu sprawy panującego wójta, by ten doznał - zresztą uzasadnionego - rozstroju żołądka.
Objawy stanu chorobowego uwidoczniła podwyższona aktywność mojego
kolegi blagiera Mirosława. W jednym z
wpisów Kapłan w kilku punktach odniósł się do przypuszczalnych argumentów,
jakich radni zechcą użyć przeciwko niemu.
O
merytorycznych argumentach i zasadności uciekania się do tak drastycznej formy
rozwiązywania problemu można długo dyskutować. Tak samo można mieć wątpliwości,
czy taka rada po ogłoszeniu referendum będzie miała społeczny mandat
sprawowania swojej funkcji - bo formalny zachowa.
Mnie jednak przede wszystkim urzekło pewne stwierdzenie. Otóż w jednym z punktów zamieszczonej na blogu wyliczanki
naszego włodarza czytamy: „W ostatnim czasie skończyły
się kadencje trzech dyrektorów szkół a jednego
byłem zmuszony odwołać. Odbyły się konkursy, w wyniku których dwóch
dyrektorów pozostało na swoich stanowiska, a w dwóch szkołach mamy nowych. Nic
nadzwyczajnego, normalna zmiana. W myśl zasady „nauczycielem się jest a
dyrektorem się bywa”. Są to typowe czynności związane z zarządzaniem oświatą w
gminie. Co prawda, jeden z dyrektorów nie może pogodzić się z utratą stanowiska
i poszedł do sądu, ale to też jest normalne, bo ma takie prawo. Tak więc znowu
nic nadzwyczajnego.”
Panie
Mirosławie! Tak jak absurdalnych argumentów pan użył będąc zmuszonym odwołać
jednego z dyrektorów, tak samo być może radni postanowili na podstawie absurdalnych
argumentów odwołać wójta. Nic nadzwyczajnego, normalna zmiana - wszak „człowiekiem
się jest lub nie, a wójtem się tylko bywa”. Co prawda zawsze można się z tym
nie zgodzić, bo każdy ma takie prawo.
:):):):) Właśnie dlatego zaglądam do Pańskiego bloga! Tak trzymać!!!
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawy tydzień w gminnej polityce panie Czesławie.
OdpowiedzUsuń