wtorek, 27 sierpnia 2013

Przedreferendalne rozwolnienie


Wystarczyło, że radni  pisnęli o referendalnym rozwiązaniu sprawy panującego wójta, by ten doznał - zresztą uzasadnionego - rozstroju żołądka. 


Objawy stanu chorobowego uwidoczniła podwyższona aktywność mojego kolegi blagiera Mirosława.  W jednym z wpisów Kapłan w kilku punktach odniósł się do przypuszczalnych argumentów, jakich radni zechcą użyć przeciwko niemu.
O merytorycznych argumentach i zasadności uciekania się do tak drastycznej formy rozwiązywania problemu można długo dyskutować. Tak samo można mieć wątpliwości, czy taka rada po ogłoszeniu referendum będzie miała społeczny mandat sprawowania swojej funkcji - bo formalny zachowa.
Mnie jednak przede wszystkim urzekło pewne stwierdzenie. Otóż w jednym z punktów zamieszczonej na blogu wyliczanki naszego włodarza czytamy: „W ostatnim czasie skończyły się kadencje trzech dyrektorów szkół a jednego  byłem zmuszony odwołać. Odbyły się konkursy, w wyniku których dwóch dyrektorów pozostało na swoich stanowiska, a w dwóch szkołach mamy nowych. Nic nadzwyczajnego, normalna zmiana. W myśl zasady „nauczycielem się jest a dyrektorem się bywa”. Są to typowe czynności związane z zarządzaniem oświatą w gminie. Co prawda, jeden z dyrektorów nie może pogodzić się z utratą stanowiska i poszedł do sądu, ale to też jest normalne, bo ma takie prawo. Tak więc znowu nic nadzwyczajnego.”

Panie Mirosławie! Tak jak absurdalnych argumentów pan użył będąc zmuszonym odwołać jednego z dyrektorów, tak samo być może radni postanowili na podstawie absurdalnych argumentów odwołać wójta. Nic nadzwyczajnego, normalna zmiana - wszak „człowiekiem się jest lub nie, a wójtem się tylko bywa”. Co prawda zawsze można się z tym nie zgodzić, bo każdy ma takie prawo.

2 komentarze:

  1. :):):):) Właśnie dlatego zaglądam do Pańskiego bloga! Tak trzymać!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się bardzo ciekawy tydzień w gminnej polityce panie Czesławie.

    OdpowiedzUsuń