Trzeci sierpniowy poniedziałek był tradycyjnym dniem spotkania i radzenia sołtysów. Z tym radzeniem to bym nie przesadzał, bo nasza władza jak to władza - nie ma w zwyczaju słuchać rad, za to bardzo hojnie nimi obdarza. W związku z powyższym, co nam poradzono:
Poradzono nam wystroić się na
dożynki, które odbędą się 8 września przy szkole w Rudnikach. Mamy tam stawić
się z wieńcami i obsadzać stoiska czyli sprawić, aby ewentualni goście mieli
coś na ząb rozpijając flaszkę pod pobliską sosną. Sosna musi oczywiście rosnąć
poza terenem szkoły, bo na jej placu nikt zgody na spożywanie nie da. Oprócz
GOK-u z dyrektorką Szubińską - która okazuje się, że nie jest już dyrektorem od
kultury tylko szkoły w Rogoźnicy (o czym plebsu władza nie raczyła już
poinformować) - w organizację dożynek są zagnane sołectwa z obwodu szkoły w
Rudnikach. Niektóre nawet szczerze zdziwione tym zaszczytem.
Poradzono nam również uzbroić się
w cierpliwość, bo większość zaplanowanych na ten rok inwestycji budowlanych stoi albo ma poważny
poślizg z uwagi na to, iż żaden geodeta nie chce w gminie wziąć roboty, bo
co wezmą mierniczy na warsztat, to się okazuje, że w geodezji powiatowej
brakuje map danego terenu i zadanie staje się niewykonalne. - Panowie radni powiatowi, ruszcie zadki
i przelećcie po starostwie, może gdzieś tam leżą nasze mapy! - to już moja
rada, albo propozycja. Jakby było tego mało, większość dróg planowanych do
roboty przebiega nie tam, gdzie wskazują ocalałe mapy.
Poradzono być przygotowanym na
remont świetlic w Przychodach, Misiach i Łukowisku oraz garażu i świetlicy
w Rzeczycy, na które ruszyły przetargi. Jednocześnie trwa pościg za wykonawcą
remontów poprzednich świetlic - między innymi w Wólce Krzymowskiej. Gościu chyba
kasę dostał i zerwał przyjazne kontakty z gminą, unikając w ten sposób
zmuszenia go do poprawy spartaczonej roboty.
Firma jest tania tak, że chyba z powodzeniem może stawać do kolejnych
gminnych przetargów.
Poradzono również pilnować
jakości kruszywa które ma być obecnie sypane na niektóre drogi. Wszystko
wskazuje, że pochodzić będzie ono z Michalukowych kopalni. Niektórzy sołtysi tęsknią za Romkiem jako wójtem byleby tylko nie uszczęśliwiał ich swoim
piachem.
Uzbrojenie się w cierpliwość
zalecono tym, którzy czekają na uruchomienie kanalizacji w Berezie. Powód tkwi
w opornym burmistrzu, który zablokował proces przyłączania do oczyszczalni
wysuwając coraz to nowsze często absurdalne żądania. Nie radzę, ale podsuwam pomysł – Panie wójcie,
pójdźcie w końcu na wódkę z Grzybem – dla dobra mieszkańców czasami trzeba i
wątrobę nadwyrężyć.
Nie poradzono, ale pogrożono
palcem idiotom, którzy zruszyli muł w
gminnym wodociągu. Zgodnie z przewidywaniami mgr Mikołajczuk wyliczył,
jakie to straty poniosła gmina z tego tytułu musząc płukać rury tak długo, aż
woda zaczęła nadawać się do użytku. Nie wiem ilu idiotów szanowny kierownik
miał na myśli, ale opis okoliczności zdarzenia pasował do mojej osoby więc
wygarnąłem, że gmina przez lata nie wykonywała obowiązkowych płukań sieci przez
co doszło do tego, że jakiekolwiek ruszenie wody powoduje efekt zamiany wody w
bagno i nie jest to problem, który pojawił się dzisiaj, tylko dzieje się tak od
wielu lat. O dziwo fakt ten potwierdził wójt - sieć nie była nigdy płukana, bo
woda jest tak tania, że na płukanie nie starczy. I kto tu jest idiotą panie
kierowniku?
Na zakończenie poradzono nam
abyśmy byli wyrozumiali dla firmy odbierającej śmieci, bo zarówno my jak i oni
uczymy się dopiero tej trudnej sztuki. Coś w tym stylu wysmarował pisemnie do
mieszkańców gminy szef PUK Serwis z Siedlec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz