wtorek, 20 sierpnia 2013

Dzień porad

Trzeci sierpniowy poniedziałek był tradycyjnym dniem spotkania i radzenia sołtysów. Z tym radzeniem to bym nie przesadzał, bo nasza władza jak to władza - nie ma w zwyczaju słuchać rad, za to bardzo hojnie nimi obdarza. W związku z powyższym, co nam poradzono:

Poradzono nam wystroić się na dożynki, które odbędą się 8 września przy szkole w Rudnikach. Mamy tam stawić się z wieńcami i obsadzać stoiska czyli sprawić, aby ewentualni goście mieli coś na ząb rozpijając flaszkę pod pobliską sosną. Sosna musi oczywiście rosnąć poza terenem szkoły, bo na jej placu nikt zgody na spożywanie nie da. Oprócz GOK-u z dyrektorką Szubińską - która okazuje się, że nie jest już dyrektorem od kultury tylko szkoły w Rogoźnicy (o czym plebsu władza nie raczyła już poinformować) - w organizację dożynek są zagnane sołectwa z obwodu szkoły w Rudnikach. Niektóre nawet szczerze zdziwione tym zaszczytem.
Poradzono nam również uzbroić się w cierpliwość, bo większość zaplanowanych na ten rok  inwestycji budowlanych stoi albo ma poważny poślizg z uwagi na to, iż żaden geodeta nie chce w gminie wziąć roboty, bo co wezmą mierniczy na warsztat, to się okazuje, że w geodezji powiatowej brakuje map danego terenu i zadanie staje się niewykonalne.  - Panowie radni powiatowi, ruszcie zadki i przelećcie po starostwie, może gdzieś tam leżą nasze mapy! - to już moja rada, albo propozycja. Jakby było tego mało, większość dróg planowanych do roboty przebiega nie tam, gdzie wskazują ocalałe mapy.
Poradzono być przygotowanym na remont świetlic w Przychodach, Misiach i Łukowisku oraz garażu i świetlicy w Rzeczycy, na które ruszyły przetargi. Jednocześnie trwa pościg za wykonawcą remontów poprzednich świetlic - między innymi w Wólce Krzymowskiej. Gościu chyba kasę dostał i zerwał przyjazne kontakty z gminą, unikając w ten sposób zmuszenia go do poprawy spartaczonej roboty.  Firma jest tania tak, że chyba z powodzeniem może stawać do kolejnych gminnych przetargów.
Poradzono również pilnować jakości kruszywa które ma być obecnie sypane na niektóre drogi. Wszystko wskazuje, że pochodzić będzie ono z Michalukowych kopalni.  Niektórzy sołtysi tęsknią za  Romkiem jako wójtem  byleby tylko nie uszczęśliwiał ich swoim piachem.
Uzbrojenie się w cierpliwość zalecono tym, którzy czekają na uruchomienie kanalizacji w Berezie. Powód tkwi w opornym burmistrzu, który zablokował proces przyłączania do oczyszczalni wysuwając coraz to nowsze często absurdalne żądania.  Nie radzę, ale podsuwam pomysł – Panie wójcie, pójdźcie w końcu na wódkę z Grzybem – dla dobra mieszkańców czasami trzeba i wątrobę nadwyrężyć.
Nie poradzono, ale pogrożono palcem idiotom,  którzy zruszyli muł w gminnym wodociągu. Zgodnie z przewidywaniami mgr Mikołajczuk wyliczył, jakie to straty poniosła gmina z tego tytułu musząc płukać rury tak długo, aż woda zaczęła nadawać się do użytku. Nie wiem ilu idiotów szanowny kierownik miał na myśli, ale opis okoliczności zdarzenia pasował do mojej osoby więc wygarnąłem, że gmina przez lata nie wykonywała obowiązkowych płukań sieci przez co doszło do tego, że jakiekolwiek ruszenie wody powoduje efekt zamiany wody w bagno i nie jest to problem, który pojawił się dzisiaj, tylko dzieje się tak od wielu lat. O dziwo fakt ten potwierdził wójt - sieć nie była nigdy płukana, bo woda jest tak tania, że na płukanie nie starczy. I kto tu jest idiotą panie kierowniku?
Na zakończenie poradzono nam abyśmy byli wyrozumiali dla firmy odbierającej śmieci, bo zarówno my jak i oni uczymy się dopiero tej trudnej sztuki. Coś w tym stylu wysmarował pisemnie do mieszkańców gminy szef PUK Serwis z Siedlec. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz