sobota, 13 kwietnia 2013

Ryzykowne zajęcie


 Można pisać o pogodzie a nawet narzekać na nią, zachwycać się pięknem przyrody albo opisywać cudeńka motoryzacji bez większego ryzyka, że czytelnik nabawi się zawału pod wpływem silnego wzburzenia treścią. W kategorii polityki – w miarę bezpiecznie można popsocić na koalicję i pojechać po Tusku. W dziedzinie sztuki lepiej się nie wypowiadać, bo zawsze istnieje ryzyko, że przeczyta to ktoś, kto się na tym zna. Religia –  temat ryzykowny, polecany raczej dla amatorów sportów ekstremalnych.

Równie niebezpiecznie jest wypowiadać się w sprawach lokalnych. Po pierwsze –  wszyscy się na tym znają i wszystko wiedzą. Po drugie – zawsze, co najmniej połowa czytelników poczuje się dotkliwie urażona albo w inny sposób skrzywdzona. Po trzecie – pisać krytycznie o swoim środowisku, to tak jak kalać własne gniazdo, a tego zwyczajnie nie wypada.
 W ten oto sposób, łamiąc powszechną zasadę autobezpieczeństwa, co rusz narażam się licznej rzeszy mieszkańców gminy mówiąc, że – a to wójt ma trudności z dotrzymywaniem umów, że jego pracownicy rażą niekompetencją, a to znów czepiłem się zespołów śpiewaczych, które w pionierski sposób wnoszą kulturę wprost pod strzechy naszych zagród. Przerąbane mam u zielonolistkowców motylkowych, bo mówię, że żałoba po stracie wójtowego stołka wypłukała z nich resztki zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego, przez co kolejne wybory mogą okazać się dla nich równie bolesne jak ostatnie. Na szczęście w tym przypadku mają oni sprzymierzeńca w postaci urzędującego w gminie zarządu miejsko-gminnego popularnej partii (u nich też mam przechlapane), który dwoi się i troi, by ułatwić powrót Michalukowej dynastii na gminny tron. Problem polega na tym, że wbrew obawom opozycyjnej większości, przed następnymi wyborami do wzięcia będzie nie pusta gminna kasa, lecz urząd wypłukany z doświadczonych pracowników. Wskazują na to liczne pożegnania urzędników, którzy zagłaskani uciekają z ramion nadopiekuńczych szefów niczym szczury z tonącego okrętu.
Chyba jednak chwileczkę pomyślę, jakby tu zacząć pisać o  czymś bezpiecznym.

1 komentarz: